Przejdź do treści

Zbiornik Sepienko – ale po co?

wolne rzeki

Obra – niegdyś potężna rzeka z ogromnymi rozlewiskami, dziś silnie uregulowany ciek z bardzo zawiłym systemem kanałów. Swój bieg zaczyna na Wysoczyźnie Kaliskiej, a kończy jako lewy dopływ Warty. W środkowym biegu, na zachód od Kościana, część jej wód kierowana jest Kanałem Mosińskim bezpośrednio do Warty. Do Kanału Mosińskiego wpada inny duży kanał – Prut. Niedaleko jego ujścia znajduje się Sepienko, mała wieś, której mieszkańcy co kilka lat muszą stawiać czoła letnim wylewom z tych kanałów.

Polder Sepienko
Polder Sepienko

Na południe od wsi funkcjonuje polder, do którego trafia nadmiar wód z obu cieków. Polder jest użytkowany rolniczo, a jego granice wyznacza wał z drogą wojewódzką nr 308 (k. czerwony), Kanał Prut (żółty) i Kanał Mosiński (niebieski). Obszar ten ma powierzchnię ok. 220 ha.

W zeszłe lato, po obfitych opadach deszczu, cały polder został zalany wodami obrzańskich kanałów. Wysoki poziom wody spowodował zamknięcie drogi dojazdowej do Sepienka, a rolnicy stracili plony z zalanych pól uprawnych. Taki stan nie jest niczym nowym – kanały wylewały już m.in. w 2009 roku.

14 sierpnia 2017 roku w związku z tą sytuacją starosta powiatowy w Kościanie zwołał pilne spotkanie dotyczące sytuacji hydrologiczno-meteorologicznej w gminie. Na nowo odżyły plany budowy zbiornika wewnątrz polderu. Sprawa egzystuje w głowach urzędników już od przynajmniej 2013 roku. Zbiornik miałby retencjonować wodę z kanałów skuteczniej niż polder. Obiekt, z wyspą po środku, ma mieć powierzchnię 120 ha i maksymalną pojemność 3 mln m3. Koncepcja jego budowy została pozytywnie oceniona przez dyrekcję Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Poznaniu – Arkadiusza Błochowiaka oraz  Franciszka Halca. Pełniłby również funkcję rekreacyjno-turystyczną. Tu znajdują się wizualne plany zbiornika.

Pomijając wątpliwe walory rekreacyjne (kto ma zamiar pluskać się w zawiesinie z gleb murszowych?), zbiornik raczej nie zwiększy znacząco bezpieczeństwa powodziowego w regionie. Fakt – w ubiegłym roku zasięg rozlewisk doszedł niemal do zabudowań okolicznych wsi. Wynika to jednak z ograniczonych możliwości retencyjnych obwałowanego polderu i koryt cieków. Rozlewiska Obry przed jej kanalizacją w XIX wieku rozprzestrzeniały się na setki hektarów. Nie bez powodu obszar o powierzchni ponad 23 000 ha został objęty ochroną w ramach sieci Natura 2000 i nazwany Wielkim Łęgiem Obrzańskim. Jednak zdolność retencyjna planowanego obiektu wynosi praktycznie tyle samo co polder ze stanem wody na poziomie 1,4 m. Jego budowa rozwiąże więc chyba tylko przymus bezsensownego wydawania publicznych pieniędzy z samorządu.

Sytuacji nie ułatwia też fakt, że zalany polder ściąga ogromne ilości ptaków wodno-błotnych. W sierpniu zaobserwowano tam setki łęczaków, krwawodzioby czy kuliki wielkie. Stada ponad 100 czapli białych i brodziec pławny nie były zaskakującym widokiem. Polowały tam rybołowy, kobczyk i sokół wędrowny. Jesienią stwierdzano spore skupiska łysek, cyraneczek, krzyżówek, płaskonosów. Do ciekawszych obserwacji należy na pewno gęś mała, bernikla obrożna, uszatka błotna czy ohar. Ewidentnym NIE dla budowy zbiornika powinno być stwierdzenie tam wiosną dwóch śpiewających przez miesiąc (sic!) samców wodniczki – globalnie zagrożonego ptaka wróblowego, którego 25% światowej populacji znajduje się w Polsce.

Póki co nie mamy żadnych dodatkowych informacji. Jeśli sprawa ruszy do przodu, na pewno będziemy o niej pisać.

Tekst: Marcin Przymencki
Zdjęcie w nagłówku: Brodziec pławny na polderze w sierpniu 2017 r., fot. Marcin Przymencki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *